SISSI – TO ONA ZAPOCZĄTKOWAŁA NASZĄ DOMOWĄ HODOWLĘ PSÓW RASY BORDER COLLIE.

DŁUGO SZUKALIŚMY WYMARZONEGO PSA. CO CIEKAWE, CHCIELIŚMY ADOPTOWAĆ BORDERKA ZE SCHRONISKA, ALE WCIĄŻ NAM ODMAWIANO, PONIEWAŻ MIESZKALIŚMY W KAMIENICY. (TERAZ MIESZKAMY W DOMU I NIE ODMAWIAMY OSOBOM, KTÓRE MIESZKAJĄ W BLOKACH, KAMIENICACH, ITP.)

TAK WIĘC ZACZELIŚMY SZUKAĆ PIESKA HODOWLANEGO. DŁUGO MOGLIBYŚMY PISAĆ O PERYPETIACH Z TYM ZWIĄZANYCH… NIE BYŁY TO FAJNE DOŚWIADCZENIA. POWIEDZIELIŚMY SOBIE, Że JEŚLI BĘDZIEMY MIELI HODOWLĘ, TO BĘDZIEMY OSOBY CHCĄCE OD NAS KUPIĆ WYMARZONEGO PUPILA TRAKTOWAĆ Z POWAGĄ I SZACUNKIEM. I TAK STARAMY SIĘ TO ROBIĆ. NIE PRZEPROWADZAMY EGZAMINÓW, ANKIET I TYM PODOBNYCH WYNALAZKÓW. NAJWAŻNIEJSZA JEST UCZCIWA ROZMOWA W CZTERY OCZY.

SISSI ZNALEŹLIŚMY PRZEZ INTERNET W WĘGIERSKIEJ HODOWLI. POJECHALIŚMY PO ODBIÓR NA WĘGRY, GDZIE CZEKAŁA NA NAS HODOWCZYNI Z UŚMIECHEM I OTWARTYMI RAMIONAMI. BEZ PODEJRZLIWYCH PYTAŃ I ŚMIESZNYCH ANKIET. POROZMAWIALIŚMY, WYSŁUCHALISMY RAD I Z życzeniami POWODZENIA POJECHALIŚMY DO DOMU. MARTWILIŚMY SIĘ, ŻE SISSI BĘDZIE PŁAKAŁA CAŁĄ DROGĘ, ALE OKAZAŁO SIĘ, ŻE OD RAZU ZAKOCHALISMY SIĘ W SOBIE. TO BYŁ POCZĄTEK PIĘKNEJ PRZYJAŻNI, MIŁOŚCI, AŻ DO DZISIAJ…